Biegam…
Biegam od kilkunastu lat. Zaczęło się niepozornie. Ot, na czas wakacji siłownia, do której chodziłam została zamknięta. Przyzwyczajony do ruchu organizm domagał się wysiłku. Wyszłam i… jeszcze nie wróciłam 🙂 Biegam codziennie. Z reguły, w ciągu roku, odhaczam 364 do 365 dni z biegiem. Mniejsza o efekty, bo o nich można napisać książkę w tomach. O znaczeniu butów do biegania miałam przekonać się po kilkunastu tygodniach regularnych biegów. Ale o tych, jakich rzeczywiście potrzebuję – dowiedziałam się dużo później, a nawet – za późno.
Pierwsze Buty specjalistyczne
Pierwsze buty, to podstawowy i lekki model butów do biegania. Poprawiły znacznie komfort biegania i … na tym się skończyło. Rozpadły się po 3 tygodniach. Bez zastanowienia sięgnęłam po kolejne. Z parametrów zmieniłam tylko … kolor. Ciemne wydawały mi się absurdalnie … bardziej wytrzymałe. Po miesiącu miały poważne „rany”. Notorycznie przecierane „siatki” sprawiły, że miałam ogromne pretensje do … moich stóp!
Poszukiwania
Z wielkim zaciekawieniem przeglądałam opinie o butach, poszukiwałam nowych modeli, czytałam o stopach pronujących, neutralnych… o kontuzjach, amortyzacji, nowych technologiach, itd. Odwiedzałam z nadzieją sklepy sportowe i mierzyłam setki par. Wciąż zastanawiałam się co może przynieść mi najwięcej korzyści – gruba podeszwa? szeroki zapiętek? Postanowiłam nie patrzeć na ceny, marki, parametry, tylko zwyczajnie próbować.
Drugie buty specjalistyczne
I wtedy dostałam prezent. Piękne, markowe buty do biegania. Powinny nadawać się idealnie. W końcu biegam dużo, w terenie, średnim tempem. I do takich celów służyć miały. Nie wybrałam ich. Ale w końcu prezent zobowiązuje 😉 Niestety, po zimowych wybiegach przyszła kontuzja. Uszkodzenie stopy było poważne. I wtedy już nie miałam pretensji do swoich stóp. A do braku zaufania swojej intuicji.
Rekonwalescencja
Kontuzję zaleczyłam metodą DIY 😉 Niestety, spośród metod leczenia, żadna nie okazała się skuteczna. O tym co pomogło mogę powiedzieć jedno – bez totalnej determinacji i ruchu – nie biegałabym dziś. Ten czas leczenia przyniósł wiele odkryć. Zarówno metod ćwiczeń, rehabilitacji, jak i wiedzy o butach specjalistycznych. Przebyłam fascynację jogą, pilatesem, tai chi, aż do … własnej koncepcji treningowej. Dziś jestem w ruchu, mądrzejszym, lepszym, jakościowym. Stawiam na mobilność ciała.
Buty idealne
Znalazłam też odpowiedź, jakie buty są dla mnie najlepsze. I nie chodzi o markę, czy konkretne rozwiązanie technologiczne. Kluczem do mojego sukcesu jest… mierzenie i sprawdzanie wszystkich newralgicznych punktów. Takie „sparowanie” butów ze stopami wydaje mi się najlepszym sposobem na uniknięcie problemów. Buty idealne do biegania dla mnie, to te, które stopy bezapelacyjnie zaakceptują w ruchu. Wszystkim serdecznie polecam nie uleganie temu co ładne, temu co polecane, temu co akurat mamy pod ręką. 🙂
A do tańca…
Ta zasada doboru butów jest dla mnie podstawowa przy każdym rodzaju obuwia do zadań specjalnych. Taniec jest wyjątkową aktywnością, gdzie stopy grają bardzo ważną rolę. Czasem potrzeba przymiarki wielu par, by znaleźć tą najlepszą. Lepiej wcześniej niż trochę za późno. Kontuzjom na przekór 🙂